U Pana Boga w ogródku

Do miejscowości Królowy Most na prowincji zostaje przywieziony gangster Jerzy Czapla, który po udziale w procesie przeciwko mafii jako świadek koronny dostaje nową tożsamość i dom.

W Wielkanoc przed kościołem tłum ludzi okrąża stoły zastawione koszyczkami. Do sklepu warzywnego księdza i Ratajowej przychodzą komendant i burmistrz, którzy skarżą się na zachowanie Bociana.

Oddział elewów szkoły policyjnej zmaga się na torze ćwiczeń. Ubrani w polowe mundury młodzieńcy jeden po drugim pokonują przeszkody. Jeden z elewów, Marian Cielęcki, usiłuje nadążyć za kolegami, ale jest to dla niego wyzwaniem.

W kościele Witek dyryguje chórem, akompaniując śpiewającym na organach. W chórze śpiewa wiele osób: są wśród nich miejscowi policjanci oraz Luśka, córka komendanta, która ma czysty, donośny głos.

Na łące pod lasem trwa festyn. Burmistrz przecina wstęgę we włoskich kolorach narodowych, podczas gdy orkiestra strażacka usiłuje odegrać Bandierę Rossa. Wszystkiemu asystuje pop z popadią.

Pod osłoną nocy trzej uzbrojeni bandyci skradają się w stronę willi Jerzego Bociana. Świadek koronny śpi w najlepsze, gdy nagle ze ściany spada otrzymany od księdza obrazek Matki Boskiej. Kiedy mężczyzna wstaje, by go podnieść, rozlegają się strzały.

Akcja opowieści rozgrywa się w idyllicznej miejscowości Królowy Most. Nowym mieszkańcem prowincji staje się gangster Jerzy Czapla, który po udziale w procesie przeciwko mafii jako świadek koronny, dostaje nowe nazwisko, dom i samochód.

Marian żeni się z Luśką, która jest zachwycona jego bohaterską postawą, a Jerzy Bocian planuje ślub ze Struzikową, którą do niedawna niebezpiecznie interesował się organista Witek, mąż Marusi i ojciec czwórki dzieci.

Stasiek po 20 latach emigracji wraca do Królowego Mostu, a tam życie płynie spokojnie. Burmistrz pisze wiersze, a chór kościelny próbuje pod dyrekcją Witka, który teraz w ludowości szuka inspiracji jak kiedyś romantycy.

Marian Cielęcki i Witaszek z wrodzoną sobie gracją próbują rozładować korek składający się z furmanek i traktorów w centrum miasteczka. Z autobusu wysiada matka Mariana. Przyjechała nagle wiedziona matczynym instynktem w trosce o syna.

Zbliżają się wybory burmistrza. Rozpoczyna się zacięta walka polityczna. Ksiądz zwierza się komendantowi, że kościelny dzwon wydał fałszywe brzmienie.Prosi komendanta o wzmocnienie patroli.

Stasiek Niemotko rozwiesza plakat wyborczy przed gospodą. W tym czasie atakuje go banda łobuzów, jednak na szczęście pomaga mu Marina Chmiel. Zachwycony Stasiek prosi kobietę o rękę.